14.07.2021

COVIDOWE opłaty u mechaników – mit czy fakt?

Pandemia COVID-19 wymusiła wprowadzenie wielu istotnych zmian w funkcjonowaniu wielu przedsiębiorstw. Duża liczba firm musiała wstrzymać swoją działalność lub wdrożyć niezbędne ograniczenia w codziennej realizacji swoich usług. Po zluzowaniu obostrzeń wielu przedsiębiorców chcąc szybko odrobić straty zdecydowało się na podniesienie cen swoich usług lub wprowadzenie dodatkowych opłat, które nazywa się „covidowymi”. A jak wyglądała sytuacja w warsztatach samochodowych? Ekspert z Yanosik Warsztaty wyjaśnia.

Niestety wpływ pandemii koronawirusa na działalność niektórych firm był na tyle ogromny, że poniosły one spore straty i po wznowieniu pracy musiały znaleźć sposób na szybką rekompensatę. Niektóre przedsiębiorstwa znacznie podniosły ceny swoich usług lub produktów, a inne zaczęły doliczać opłatę „covidową”. Sprawdziliśmy, czy w warsztatach samochodowych również miało to miejsce.

 

Covidowe” opłaty to nie mit

Dodatkowe opłaty doliczane do usług, zwane „covidowymi” pojawiły się w wielu sektorach gospodarki. Przedsiębiorcy dodawali je do rachunków, jako skutek poniesionych inwestycji w środki bezpieczeństwa, np.: w zakładach fryzjerskich doliczane były opłaty za maseczki, rękawiczki i płyn do dezynfekcji. W sektorze gastronomii z kolei podniesiono ceny za dania i napoje. A jak się miała sytuacja w warsztatach samochodowych?

  • Bądźmy świadomi, że wielu mechaników w trakcie pandemii musiało zawiesić swoją działalność. Miało to miejsce głównie przy pierwszej fali i wprowadzeniu lockdownu do Polski. Wówczas klientów nie przybywało, ze względu na konieczność fizycznego spotkania ze specjalistami, a przecież wtedy wiele osób bało się wyjść z domu i zarazić koronawirusem, zwłaszcza od kogoś, kto nawet nie miał pojęcia, że jest nosicielem. Normalna praca warsztatu w takich warunkach nie była wtedy możliwa mówi Dawid Kaczmarowski, Yanosik Warsztaty

Niektórzy mechanicy nie zawiesili swojej działalności w czasie ostrzejszych obostrzeń… i nie narzekali na brak klientów. Wielu osobom przypomniało się, że mają zaległy przegląd do zrobienia, a nawet naprawę, którą odkładali od dłuższego czasu, bo nigdy nie było dobrego dnia, by to zrobić. Nie da się ukryć, że jednak wizyta w warsztacie wiązała się ze sporym ryzykiem zarażeniem koronawirusem.

  • Po poluzowaniu obostrzeń, w warsztatach samochodowych, tak jak w innych firmach, należało wprowadzić odpowiednie środki bezpieczeństwa – płyny do dezynfekcji, maseczki, rękawiczki, przyłbice, itp. A to wiązało się z dodatkowymi kosztami, które mogły stanowić spory wydatek dla właścicieli tych punktów, które dopiero wracały do normalnej pracy – informuje Dawid Kaczmarowski, Yanosik Warszaty - Ale nawet w takiej sytuacji wciąż nie jest odpowiednim zabiegiem podniesienie cen lub doliczanie drobnych opłat do świadczonych usług, ponieważ każdy przedsiębiorca może odliczyć koszty zakupu środków bezpieczeństwa od swojego dochodu – dodaje.

Jak zauważył nasz ekspert – przedsiębiorca może odliczyć sobie wszelkie koszty, poniesione w wyniku zakupu środków bezpieczeństwa, od uzyskanego przychodu i zapłacić mniejszy podatek.

Cała prawda na rachunku

Niestety, wielu przedsiębiorców nie informowało swoich klientów o podwyższeniu cen usług, ani też o doliczanej opłacie „covidowej”. To nieuczciwa praktyka, która zaowocowała niemałą aferą w Internecie.

Rachunki, które otrzymywali klienci, wykazały, że usługa, którą realizowano zawierała również dziwną opłatę „covidową”, o której nie byli oni informowani wcześniej. Nie była to wysoka kwota, w porównaniu z tymi, które doliczały, m.in. gabinety medyczne (nawet do 400 zł). Jednak należy zauważyć, że była dodana do rachunku w sposób nieuczciwy.

  • Według mojej wiedzy, większość warsztatów samochodowych nie doliczała podobnej opłaty do swojej działalności. Musiały to być skrajne przypadki, w których przedsiębiorcom zależało na szybkim wyrównaniu sytuacji finansowej firmy, niestety kosztem niedoinformowanego klienta – mówi Dawid Kaczmarowski, Yanosik Warsztaty

Tych, którzy nie doliczali żadnych dodatkowych opłat „covidowych” – uspokajamy – uczciwość zawsze się opłaca. Natomiast Ci, którzy podjęli się takiej praktyki, mogą zacząć obgryzać paznokcie, gdyż UOKiK zabrał się za rozliczanie wszystkich przedsiębiorców, którzy dodawali opłaty „covidowe” do rachunków. Kary za wprowadzanie tychże dodatków mogą sięgać nawet do 20 tysięcy złotych.

NaukaPoradnik kierowcySamochodyTechnologiaTrendyWywiadyNaprawaNarzędziaOpony
Udostępnij: